maja 08, 2012

Pierwszy Patchwork

- Naprawdę potrzebujesz tej koszuli? - zapytałam Maleństwo zamierzając się nożyczkami na jego "wyjściową"
 - TAK! - jednym rzutem swojego dwumetrowego ciała rzucił się, by bronić odzienia.
- A tej? Niewinnie podsunęłam mniej wyjściową, lubianą i już dawno przez mnie upatrzoną...
 - Tę możesz wziąć

               Nożyczki, papierowy szablon, godziny spędzone na forach szyciowych... teorię musiałam przecież poznać. Ambicje miałam wielkie - narzuta, albo chociaż narzutka 140/180 patchworkowa. Ale ani maty ani nożyka, ani materii odpowiedniej ani WENY. O ile pozostałe elementy można jakoś nadrobić, zaradzić im, to brakowi weny zaradzić się nie da. 

         W końcu uznałam, żeby zamiast porywać się na narzutę, której rozgrzebanie większy dołek spowoduje, zabrać się na początek za poduszkę/poszewkę. I tak powstał mój pierwszy patchwork, były i krzywe cięcia i niemal kompletnie niedobrane materiały i pikowanie pijanym trzmielem i kanapka powywijana we wszystkie strony ale cały czas powtarzałam sobie, że na tym obiekcie potrenuję. W razie wizyty gości będę do piwnicy chowała, a poszewka krzywa, czy nie, zawsze się przyda. 
          
Jestem z siebie dumna: zaczęłam, skończyłam, gościom z daleka pokazać można, a przede wszystkim popatrzyłam sobie o co chodzi z tym schodzeniem się szwów, ściąganiem, kolejnością szycia itp. Na pewno wiele błędów jeszcze przede mną, ale pierwszy patchwork już za mną. Spodobało mi się - czas na kolejne.

maja 06, 2012

Takie tam - jak Karolina z Karoliną :)

Natchniona jednym zdjęciem Jednej Pani, bloggerki Karoliny - pięknie prezentującej się w czerwonej sukni, uczyniłam Ją samą. Na zdjęciu pozujmy obie. Możliwość wykonania na żywo takiego zdjęcie, to raczej pobożna prośba, bo póki co jeszcze się na żywo nie spotkałyśmy. Więc na razie taka próbka.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails